P&G reportaż ślubny w moim ulubionym Dworze w Tomaszowicach

13 stycznia 2023

Reportażem ze ślubu Pauliny i Grześka rozpoczynałem sezon ślubny 2022. Nie mogłem doczekać się tego dnia z kilku powodów. Po pierwsze w przerwie międzysezonowej dokonałem sporego upgrade’u jeżeli chodzi o sprzęt, ale również wiedzę i warsztat. Chciałem to wszystko wypróbować w praktyce i to jak najszybciej! Po drugie kilka tygodni wcześniej, podczas sesji narzeczeńskiej, Paulina i Grzesiek wręcz zarazili mnie swoim uśmiechem. I wreszcie najzwyczajniej w świecie brakowało mi już tych emocji i adrenaliny, które towarzyszą tej pracy 😉 A jeżeli dołożyć do tego to, że przygotowania jak i wesele odbywały się w jednej z moich ulubionych lokalizacji, mieliśmy wszystko, co jest potrzebne do udanego reportażu ślubnego.

Dwór w Tomaszowicach – idealne miejsce na ślub

Zaczęliśmy niespiesznie. Można by wręcz powiedzieć, że nieco leniwie. Ale mieliśmy jeszcze dużo czasu do godziny ślubu, a całe przygotowania odbywały się w jednym miejscu – w Dworze w Tomaszowicach. Lubię taką sytuację, gdy nie goni nas czas i mogę bez pośpiechu rozejrzeć się, poszukać ciekawych kadrów, krążąc pomiędzy pokojem panny młodej i pana młodego. I tak po kolei łapałem końcówkę makijażu, ślubną krzątaninę w prasowaniem sukienki przez świadkową, ubieranie, błogosławieństwo oraz kolejne elementy reportażu ślubnego

Jedziemy na ślub w strugach deszczu

Na ślub udaliśmy się do oddalonej nieopodal Modlniczki. I chociaż cała droga upłynęła nam w strugach deszczu, dojeżdżając na miejsce trafiliśmy na okno pogodowe. Niestety nie utrzymało się ono do końca mszy i wyjście w kościoła odbywało się już w deszczu. Chociaż ja nie narzekałem. Kiedyś za wszelką cenę chciałbym uniknąć takiej pogody. Natomiast dzisiaj uważam, że deszcz ma swój urok w reportażu ślubnym. Szczególnie na czarno-białych zdjęciach.

Wesele w restauracji Nowy Spichlerz – Dwór w Tomaszowicach

Po ślubie szybki powrót tam, gdzie zaczynaliśmy cały dzień – do Dworu w Tomaszowicach. I chociaż tym razem wesele miało miejsce w mniejszej sali, kolejny raz utwierdziłem się w przekonaniu, że uwielbiam klimat tego miejsca! A samo wesele? Chociaż kameralnie (uczestniczyło w nim ledwie 40 osób) na parkiecie ani przez moment nie było tego widać. Bawili się tam niemal wszyscy i nie było momentu, kiedy muzyka grała, a parkiet byłby pusty. Z resztą zobaczcie sami.

    Leave a comment

Total: